W ramach integrowania wszystkich projektów w jeden zdecydowałem się przenieść aktywność na nowe wcielenie - Hrabonszcze . Żal ponad 30 tysięcy wyświetleń i kilkunastu wiernych czytelników, ale trzeba iść naprzód, szczególnie w mojej obecnej sytuacji.
Nie oszukujmy się - w Southampton dzieje się za mało, jeśli chodzi o graffiti, żebym dalej poświęcał temu odrębnego bloga. Blog od czasu mojego wyjazdu do Anglii dogorywał. Będzie zatem więcej pisania na tematy związane ze mną samym - i jeszcze kilka innych. A między nimi - Krzyk...
Dotychczasowy Krzyk Murów zostaje jako archiwum, ale nie będzie już aktualizowany. Wszystko, co nowe, znajdzie się na stronie ze szczękoczułkami i nogogłaszczkami :) Dla wygody (lub jeśli kogoś nie interesują moje prywatne wynurzenia) można będzie się od razu przełączyć na kategorię Krzyku Murów ze strony głównej.
Zapraszam.
9.8.15
24.7.15
odhibernowany i wygrzebany, czyli część 2
Nie ma jak prawie trzymiesięczne opóźnienie. Ale zdjęcia z majowej Łodzi gdzieś się zagubiły i znalazłem je w czeluściach dysku dopiero dzisiaj...
A przy okazji: wiedzieliście, że bakłażany dotarły do Londynu? (dzięki Kuba :) )
26.3.15
26.1.15
beetlejuice, beetlejuice...
A jednak nie umarłem.
Po prostu tak długo zajęło mi zebranie dostatecznej ilości materiału. Ostatnie pół roku spędziłem w małym, zabytkowym, bardzo czystym i do bólu nudnym miasteczku - Salisbury. Przykłady Krzyku Murów można policzyć na palcach jednej ręki zawodowego stolarza i nie są najwyższych lotów. Oto one (tak, to WSZYSTKIE znalezione przez pół roku):
Potrzebna mi była wyprawa z powrotem do Łodzi, żebym znalazł coś porządnego. I oczywiście zasilanie materiałami od Mriji (dziękuję, kochanie:) )
I pamiętajcie - J-23 znów nadaje i wysyła gołębie. Angielskie, rzecz jasna - http://angielskiegolebie.tumblr.com/
Po prostu tak długo zajęło mi zebranie dostatecznej ilości materiału. Ostatnie pół roku spędziłem w małym, zabytkowym, bardzo czystym i do bólu nudnym miasteczku - Salisbury. Przykłady Krzyku Murów można policzyć na palcach jednej ręki zawodowego stolarza i nie są najwyższych lotów. Oto one (tak, to WSZYSTKIE znalezione przez pół roku):
Potrzebna mi była wyprawa z powrotem do Łodzi, żebym znalazł coś porządnego. I oczywiście zasilanie materiałami od Mriji (dziękuję, kochanie:) )
Ktoś się zapatrzył na Rogera Ballena. Ale mówimy mu zdecydowane TAK. |
To z Warszawy. Temu nie mówimy TAK - tramwaje są duże, czerwonożółte i
należy o nie dbać i regularnie karmić, bo się płoszą i uciekają na
Madagaskar. |
Eye am the I - po raz kolejny. |
Pozdrawiamy VlepkęADay z dalekiej Anglii. |
I pamiętajcie - J-23 znów nadaje i wysyła gołębie. Angielskie, rzecz jasna - http://angielskiegolebie.tumblr.com/
Subskrybuj:
Posty (Atom)